W pierwszej kolejności należy wskazać, iż projekt ustawy reprywatyzacyjnej w sposób bezrefleksyjny łączy ofiary zbrodni nazistowskich (Polaków – potomków wyznania mojżeszowego) ze sprawcami lub współsprawcami (zdrajcami narodu polskiego w rozumieniu dekretu). Podmiotowe połączenie osób wykluczonych z prawa do rekompensaty będzie z oczywistych względów budzić negatywne emocje w środowisku żydowskim na całym świecie.
Powyższe należy rozważać w kontekście napiętych stosunków polsko-izraelskich w obszarze pamięci historycznej, przy czym trudno będzie wskazać na argumenty natury prawnej bądź aksjologicznej pozwalające na podmiotowe łączenie ofiar ze sprawcami w kontekście wyłączenia tych pierwszych z kręgu osób uprawnionych do rekompensaty. Reasumując, przedmiotowy projekt ustawy będzie stanowił kolejne pole konfliktu w relacjach polsko-izraelskich i może wpłynąć na postrzeganie Polski w całym szeroko rozumianym świecie zachodnim.
Wskazać należy także na podobne potraktowanie chociażby potomków byłych właścicieli ziemskich. Również w tym przypadku ustawa zdaje się mylić sprawców z ofiarami. Ponad wszelką wątpliwość należy uznać, że projektowany akt prawny przypomina w swoim duchu nie ustawodawstwo demokratycznego państwa prawa, lecz dekrety wydawane przez PKWN działający na stalinowskie polecenie.
Przyjęcie proponowanych rozwiązań doprowadzi do powstania grupy wykluczonych, którzy po raz kolejny zostaną potraktowani przez państwo polskie jako obywatele nawet nie drugiej, a trzeciej kategorii. W tym samym kontekście należy oceniać zaproponowane w ustawie wyłączenia dziedziczenia testamentowego. Afera reprywatyzacyjna w Warszawie nie może bowiem przekreślać tej możliwości przekazywania majątku, tym bardziej, że osoby, które dokonywały sporządzenia testamentu w żadnym wypadku nie mogły przewidzieć wprowadzenia takich przepisów w przyszłości. W przypadku fałszowania lub podrabiania aktów ostatniej woli zastosowanie powinny znaleźć przepisy prawa karnego, które stanowią wystarczającą odpowiedź na tego typu zdarzenia.
Prawo własności a budżet państwa
Z oczywistych względów przy formułowaniu projektu ustawy rekompensacyjnej należy łączyć dwa trudne i przeciwstawne ze sobą interesy, to jest święte prawo własności z budżetem państwa. Stąd prace nad projektem powinny pójść w kierunku wyważenia na odpowiednim poziomie procentowym rekompensat obejmujących wszystkie grupy pokrzywdzonych objętych nacjonalizacją w latach 40–stych. Z wielu dyskusji wynika, iż procent taki mógłby być tożsamy z tym przyjętym w mieniu zabużańskim, a więc wynosić 20 % wartości.
Projektowany kształt ustawy w gruncie rzeczy jest ustawą rekompensacyjną dla byłych właścicieli warszawskich, jednocześnie wyłączając inne ofiary powojennej nacjonalizacji, których nieruchomości znajdowały się poza Miastem Stołecznym. Jest więc to de facto ustawa rekompensacyjna dla Warszawy i nacjonalizacyjna dla wszystkich pozostałych. Budzi więc to zrozumiałe wątpliwości co do konstytucyjności tego typu rozwiązania. Za niewątpliwie sprzeczne z europejskim porządkiem prawnym uznać należy wygaszenie wszystkich postępowań reprywatyzacyjnych ex lege nawet w przypadku rażącego naruszenia prawa w momencie przejęcia przykładowej nieruchomości.