Przez ostatnie miesiące w różnych kręgach toczy się dyskusja na temat reprywatyzacji. Pod natłokiem informacji, odbiorcy bardzo często zapominają zadać sobie jedno z podstawowych pytań, mianowicie czym tak naprawdę jest ta reprywatyzacja?
W dużym uogólnieniu, reprywatyzacja jest procesem, który polega na zawrocie poprzednim właścicielom lub ich spadkobiercom mienia przejętego przez Państwo w drodze nacjonalizacji lub wywłaszczenia.
Aby uzmysłowić sobie skalę problemu, która występuje w Polsce, należy podkreślić, iż po II Wojnie Światowej, władze komunistyczne upaństwowiły praktycznie całą gospodarkę i handel, poza gospodarstwami rolnymi do 50 ha, a w niektórych regionach do 100 ha.
Pomimo odzyskania niepodległości w 1989 roku, polskie władze do dnia dzisiejszego nie uregulowały problemu reprywatyzacji. Poruszanie się w próżni legislacyjnej doprowadziło szeregu nadużyć ze strony osób, które wykorzystywały luki w polski prawie. Spadkobiercy osób uprawnionych do zwrotu nieruchomości lub odszkodowania decydowali się na sprzedaż swoich roszczeń praktycznie za bezcen.
W tym miejscu należy podkreślić, że nie wszystkie zwroty nieruchomości, czy też wypłaty odszkodowań następowały w wyniku nadużyć, czyli tzw. dzikiej reprywatyzacji. Byłoby to zbyt dalekie idące uogólnienie. W długoletnich postępowaniach administracyjnych czy sądowych właścicielom, czy też ich spadkobiercom udało się odzyskać mienie, które bez podstawy prawnej bądź z rażącym naruszeniem prawa zostało znacjonalizowane przez władze komunistyczne.
Pierwsze próby regulacji
Wydaje się, że gdyby rządzący zdecydowali się na uregulowanie tego kompleksowego i złożonego zagadnienia już w pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę suwerenności, do wyżej opisanych sytuacji w ogóle by nie doszło. Na przestrzeni 29 lat tak naprawdę były dwie próby uregulowania reprywatyzacji, z czego pierwsza miała miejsce w na początku XX wieku, kiedy to Prezydent Aleksander Kwaśniewski zawetował ustawę reprywatyzacyjną. Drugie podejście miało miejsce w październiku 2017 roku, kiedy to Ministerstwo Sprawiedliwości zaproponowało projekt tzw. dużej ustawy reprywatyzacyjnej , która ze względu na poważne zastrzeżenia merytoryczne została skierowana do dalszych prac (o czym szerzej piszemy tutaj).
Projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej przewidywał ograniczenie procentowe rekompensaty – od 20% do 25 % wartości nieruchomości w zależności od wyboru formy spełnienia świadczenia tj. środki pieniężne lub obligacje Skarbu Państwa. Najważniejszym założeniem tego projektu było zaprzestanie zwrotu nieruchomości w naturze i przyznania pełnego odszkodowania. Z drugiej strony długotrwałe postępowanie administracyjne lub sądowo-administracyjne, a później cywilne, zgodnie z projektem ustawy zastąpiono by znacznie szybszym i sprawniejszym postępowaniem przed właściwym wojewodą.
Jednakże ze względu na zaprzestanie prac nad ustawą, rządzący wrócili do punktu wyjścia, który jest niekorzystny nie tylko dla osób dochodzących swoich prawa, ale także dla samego Państwa.